KLĄTWA WIEDZY,
czyli jak znajomość tematu przeszkadza w byciu coraz lepszym.
Sprawdźmy jak tam Twój poziom wiedzy ogólnej Drogi Czytelniku. Odpowiedz na poniższe pytania:
1. Jak zabijano kobiety (bo przecież to były tylko kobiety, prawda?) oskarżone o czary w Salem?
2. Jaką budowlę widać „gołym okiem” z kosmosu?
3. W jakim świetle powinno się czytać, aby nie pogorszyć sobie wzroku?
4. Czy wapno pomaga na alergię?
5. Jak wrzucisz żabę do zimnej wody i zaczniesz podgrzewać, to ona nie wyskoczy i się ugotuje.
Czyżby palenie na stosie? Mur chiński? A widzisz…
1. W 1692 roku w Salem wskutek oskarżeń o czary stracono czternaście kobiet, pięciu mężczyzn i dwa psy. Nikt nie spłonął na stosie. Karę śmierci wykonano poprzez powieszenie.
2. Być może zdarzyło Ci się słyszeć, że Wielki Mur Chiński to jedyna budowla widoczna gołym okiem z kosmosu. To mit, który narodził się zanim jeszcze… zaczęliśmy latać w kosmos! W 1938 roku, amerykański podróżnik Richard Halliburton w swojej książce „Second Book of Marvels” podał bardzo przekonywającą informację, która przetrwała do dzisiaj. Żaden obiekt na Ziemi nie jest widoczny "gołym okiem" z kosmosu. Wielki Mur można zobaczyć jedynie z niskiej orbity okołoziemskiej, co nie jest niczym szczególnym - widoczne stamtąd są również autostrady czy lotniska.
3. Wbrew pozorom czytanie w słabym świetle nie przyczynia się do problemów ze wzrokiem. Jak na razie nie ma na to żadnych dowodów. Wielu okulistów potwierdza, że tak się nie dzieje. British Medical Journal zaliczył to twierdzenie do mitów.
4. Naukowcy z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego pod kierownictwem immunologa dr hab. n. med. Wojciecha Feleszko przebadali kilkadziesiąt dorosłych osób chorych na astmę i/lub zmagających się alergicznym nieżytem nosa. Wyniki ba dań były jednoznaczne:
nie dość, że wapno nie działa, to jeszcze może nam zaszkodzić.
5. Jeśli się wrzuci żabę do wrzątku, to ona mocno się poparzy i ucieknie albo nie. W tej wolno gotującej się wodzie czeka ją lepszy los. Żaba wyskoczy z wody, gdy tylko stwierdzi, że zrobiło jej się za gorąco.
Nie jest więc tak, że żabie brakuje umiejętności krytycznej analizy informacji. To my mamy ten problem. Raz usłyszymy historię i przyjmujemy ją na wiarę, rzadko kiedy zadając sobie trud zastanowienia się, czy wszystko się w niej zgadza.
Idziemy przez życie powtarzając mity, które zasłyszeliśmy po drodze i latami uznajemy je za prawdę. Mało tego, jesteśmy gotowi się o tą prawdę bić!
Wszyscy mamy skłonność do intelektualnego sknerstwa - wolimy kurczowo trzymać się starych poglądów, niż podejmować trud przyjęcia nowych.
Jeśli chodzi o stan posiadania przedmiotów, to aktualizujemy go z wielkim zapałem. Najnowszy telefon, trendy sukienka i torebka, sprzęt elektroniczny, elektro sprzęty. Tylko jeśli chodzi o wiedzę i opinie trwamy dzielnie na posterunku i ani myślimy ustąpić.
Przedkładamy pewność przekonań nad dyskomfort wątpliwości. W rezultacie jednak nasze przekonania są słabe. Śmiejemy się z ludzi, którzy nadal używają Windowsa 95, ale za nic w świecie nie jesteśmy gotowi porzucić przekonań, do których przywiązaliśmy się w 1995 roku. Życzliwiej przyjmujemy opinie zbieżne z naszymi niż takie, które zmuszają nas do refleksji.
Podstawowa zasada obowiązująca w klubie Dunninga-Krugera* zakłada, że się nie wie o własnym członkostwie w klubie Dunninga-Krugera.
*Efekt Dunninga-Krugera (albo inaczej syndrom kibica z fotela) – to błąd poznawczy polegający na tym, że osoby o małej wiedzy lub niskich kwalifikacjach w określonej dziedzinie mają tendencje do wypowiadania się jakby były wybitnymi ekspertami w danej dziedzinie: im mniej wiem, tym pewniej się wypowiem.
Problem z syndromem kibica z fotela polega na tym, że utrudnia on weryfikację własnych przekonań.
Jeśli ktoś jest pewny, że się na czymś zna, to nie widzi sensu w szukaniu braków czy błędów w swojej wiedzy – o tym, żeby tę wiedzę uzupełniać bądź korygować, nie ma więc nawet co marzyć.
Może na to wpływać nasze delikatne ego – chcemy myśleć o sobie (oraz prezentować się innym) jako osoby mądre o wysokich kompetencjach. I nie zdajemy sobie sprawy, że to właśnie akceptacja własnych słabości i gotowość do autentycznego poszukiwania prawdy budują siłę i odporność psychiczną. Znakiem rozpoznawczym mądrego człowieka jest to, że potrafi on rozpoznać moment, w którym trzeba się rozstać z ukochanymi przekonaniami, a być może także z bliską sercu cząstką własnej tożsamości.
„Ludzie sądzący, że wiedzą wszystko, są bardzo irytujący dla tych z nas, którzy naprawdę wiedzą.” Isaac Asimov (pisarz)
W badaniach przeprowadzonych w zawodach, które, z racji roli, wymuszają autorytet zjawisko „utknięcia” jest najbardziej widoczne. Im ktoś jest inteligentniejszy i ma świadomość bystrości swojego myślenia, tym trudniej mu zauważyć i przyznać, że się mylił. Tak bardzo ufa w swój osąd, że rzadko weryfikuje swoje codzienne działania. Mało tego! Jeśli pokażesz mu obszar, który wymagałby korekty, to najprawdopodobniej napotkasz opór i cały komplet wymówek i wyjaśnień pozwalających pozostać w miejscu, w którym czuje się pewnie. Im bardziej obszar zawodowy zrośnięty jest z tożsamością (Jestem lekarzem! Jestem menadżerem! Jestem doświadczonym Doradcą Ubezpieczeniowym!), tym boleśniejsze jest uświadomienie sobie, że (być może od lat) popełniam błędy i to co robię, można robić lepiej, mądrzej i skuteczniej. To wyjątkowo niewygodne. Dlatego zdarza się toczyć wojny o zachowanie nienaruszonego ego. Przecież nie mogę się mylić! Na pewno tak jak robię jest dobrze! To Ty się nie znasz, mylisz, błądzisz. Idź bądź głupim gdzieś indziej.
Zjawisko to pięknie zostało wykazane w eksperymentach z udziałem uczących się młodych lekarzy. Źródłem ryzyka nie jest brak ich umiejętności, lecz przede wszystkim przeszacowywanie własnych możliwości.
Przypominam, że zjawisko nie dotyczy jedynie młodych lekarzy. My wszyscy doświadczeni, nauczeni, kompetentni, z każdym kolejnym sukcesem tracimy nieco pokory. Z dumą myślimy o tym, jak duży postęp udało nam się zrobić, i w rezultacie nabieramy fałszywego przeświadczenia, że na czymś się znamy. W tym momencie uruchamia się cykl utwierdzania się w przekonaniach, za sprawą którego trudno nam jest zwątpić w to, co wiemy, i dociekać w kwestiach, na których się nie znamy. Zostajemy uwięzieni w bańce błędnych założeń i nie zdajemy sobie sprawy z zakresu własnej niewiedzy.
Największy problem polega na tym, że im dłużej trwamy przy naszych przekonaniach, tym mocniej się one polaryzują i zakorzeniają.
Nasze nawyki, sposoby działania, myślenia, stereotypy, które zagnieździły nam się w głowie wrastają w nasze „ja” i wszelkie próby usunięcia ich z umysłu uruchamiają reakcję ciała migdałowatego, czyli tej części mózgu, która wpływa na odruch walcz albo uciekaj. Dostęp do zdrowego rozsądku zostaje zablokowany, kortyzol (hormon stresu) rozlewa się po ciele i czujesz, że musisz albo zakończyć tą dyskusję, albo przekonać rozmówcę do kapitulacji. Przecież on musi się mylić! Musi! Kim byłbym, gdyby się okazało, że się myliłem?! To jak cios prosto w trzewia. Chwieje się cała koncepcja tego kim jestem i co potrafię.
Na pomoc rzuca nam się własna inteligencja emocjonalna. I jeśli potrafimy przyjąć dyskomfort porażki, pozwolić sobie przyznać, że lęk, który właśnie odczuwam oznacza, że zamierzam zrobić coś bardzo odważnego – z dojrzałością zweryfikować swoje myślenie, założenia, przekonania, to czujemy, że nasza siła psychiczna rośnie.
Przeprowadzono badania w tym względzie i okazało się, że ludzie o najniższych współczynnikach inteligencji emocjonalnej nie tylko przeceniają własne kompetencje, ale dodatkowo jeszcze odrzucają rzetelne ich oceny jako niedokładne bądź nieadekwatne – w związku z czym najmniej chętnie inwestują w coaching czy doskonalenie się.
Myślenie krytyczne wymaga odwagi, zadawania pytań, patrzenia na problem z innej strony.
Na szczęście mamy narzędzia myślowe, które pomagają w weryfikacji założeń i przekonań. Czas wyciągnąć je z szopy i odrdzewić. Poniżej znajdziesz trzy najpopularniejsze.
I. Zabij swoje ukochane hipotezy
(metoda zwana też kill your darlings)
Kiedy chcesz dowieźć prawdziwości jakiejś metody, założenia, przekonania, to pierwsze co należy zrobić, to… znaleźć dowód na to, że to bzdura. Oprzyj się sile, która każe Ci znajdować jedynie potwierdzenia słuszności Twojego myślenia. Pobaw się w detektywa, który zostanie sowicie wynagrodzony, kiedy wykaże lukę w tym systemie.
Uważasz, że Twój sposób prowadzenia rozmowy z klientem jest wystarczająco dobry?
A gdyby to podważyć?
I poszukać, zupełnie obiektywnie, dowodów na to, że jest za słabo.
Masz gotowość aby się z tym zmierzyć?
Aby dopuścić myśl, że sam(a) siebie oszukujesz?
Że chcesz utrzymać nieruszone ego, które panicznie boi się weryfikacji i zderzenia z prawdą.
Mam świadomość, że to nie lada wyzwanie.
Absolutnie nie każdy jest na to gotów.
Czasami lęk w umyśle jest tak silny, że nie „przepuści” dalej.
A po czym poznać, że mam blokadę? Uruchomią się emocje – walki albo ucieczki. Albo porzucisz czytanie tego artykułu (Co za bzdury! Wiem co potrafię, nie będę tego dalej czytać), albo pojawi się złość – „Brednie jakieś, farmazony! Kto to wymyśla?!
Im większe emocje, tym większa pewność, że coś jest na rzeczy.
II. Weryfikujące pytania
(metoda opisana w książce Roberta Johnsona, Vivian McCann i Philipa Zimbardo Psychologia. Kluczowe koncepcje).
Aby racjonalnie zlustrować treści, które są Ci podawane możesz zadać sobie poniższe 6 pytań:
1. Jakie jest źródło informacji?
•
Czy osoba ta jest ekspertem, bądź powołuje się na dane wynikające z rzeczowych badań.
• Czy osoba, która przedstawia mi swoją opinię, pomysł, swoje zdanie, sposób, będzie miała
zysk z przekonania mnie do swoich racji?
Jeśli jest przełożonym, którego zyski powiązane są z moim osobistym sukcesem, to zdecydowanie warto wziąć pod uwagę. Jeśli jednak to osoba, która zrealizuje swoje cele moim kosztem, to warto włączyć sceptycyzm i kontrolować fakty.
•
Jak reaguje moje ciało. Kinezjologię, w aspekcie poszukiwania tego, co nam służy (testy mięśniowe) odkrył dr George Goodheart. Psychiatra Dr David Hawkins zainspirował się tymi odkryciami i w 1975 roku rozpoczął badania nad reakcjami mięśni na pozytywne i negatywne bodźce. Reakcją swojego własnego ciała możesz w prosty sposób zweryfikować czy coś jest dla Ciebie użyteczne, czy też szkodliwe.
2. Czy twierdzenie ma charakter umiarkowany czy kategoryczny?
„Nasze rozumienie świata jest zawsze konstruktem – wnioskiem lub interpretacją. Nasze sądy dotyczące osób i sytuacji, a nawet spostrzeżenia dotyczące świata fizycznego opierają się na przechowywanej wiedzy i na ukrytych procesach poznawczych. Nigdy nie są bezpośrednim odczytem rzeczywistości.”
Richard E. Nisbett: Mindware. Narzędzia skutecznego myślenia
Wszystko zatem jest względne. To, co działa dla jednego może szkodzić drugiemu. Jeśli mój sposób działa dla mnie, to wcale nie znaczy, że ten sam sposób zadziała dla drugiego. Pokora, czyli zgoda na to, by świat był inny, niż ja go odbieram i opisuję, to konieczny krok ku mądrości i dojrzałości.
3. Jakie są dowody?
Łatwiej zapamiętujemy przypadki wyjątkowe niż przypadki typowe („Janek jadł tylko jogurt a żył 98 lat!”) dlatego nasz umysł chętnie podąża za anegdotami i ciekawostkami. A tymczasem dowody powinny wynikać z odpowiednio dużej próby, zweryfikowanej zgodnie z normami naukowymi. W innym przypadku zaleca się ostrożność.
Warto też sprawdzić czy wśród ekspertów panuje konsensus (czy są zgodni) i wysłuchać obu stron „barykady” – argumentów i wyników badań. W ostatnich latach można zaobserwować niepokojącą tendencję – im głośniejsza narracja w głównych mediach, tym więcej przeciwników wśród niezależnych źródeł. Podążając za tymi „węższymi” ścieżkami informacji można znaleźć niezwykle ciekawe odkrycia i dające do myślenia dowody. Pytanie czy masz gotowość by podrążyć.
4. Czy wnioski mogą być zniekształcone przez tendencyjność w myśleniu?
Nasz umysł, aby się nie pogubić, musi odsiewać i upraszczać informacje, które do niego docierają. Niestety wynikiem tych działań bardzo często są błędy poznawcze (heurystyki), czyli nieświadome błędy w myśleniu.
Heurystyka ceny powoduje, że uznajemy za bardziej wartościowe te produkty, których cena jest wyższa, heurystyka autorytetu powoduje, że wierzymy osobie w białym kitlu. Zniekształcenia te mają bezpośredni wpływ na nasze interakcje z innymi oraz sposób, w jaki dokonujemy osądów i decyzji w naszym codziennym życiu. Warto je poznać i być świadomym wpływu, jaki na nas wywierają. Kilka wartych zapamiętania:
a)
Efekt czystej ekspozycji - lepiej oceniamy i np. chętniej kupujemy to, z czym częściej mieliśmy do czynienia. Im częściej dana informacja pojawia się w naszej świadomości, tym większą ma na nas moc oddziaływania. Zjawisko to szczegółowo badał Robert Zajonc. Wykazał on, że bodźce wielokrotnie spostrzegane wydają się nam bliskie, ciepłe, miłe, natomiast te widziane po raz pierwszy – dalekie, zimne i obce.
b)
Efekt status quo - tendencja do akceptowania rzeczy takich, jakimi aktualnie są. Wg psychologa J.Josta ”Ludzie, którzy cierpią najbardziej z powodu danego stanu rzeczy, są, paradoksalnie, najmniej skłonni do tego, by ów stan kwestionować, podważać, odrzucać czy zmieniać.” Przyjmowanie zastanego porządku, jako niezmiennego pomaga usprawiedliwić wszelki brak działań i chroni ego.
c)
Efekt potwierdzenia – tendencja do poszukiwania i skupiania uwagi na tych faktach, które potwierdzają nasze zdanie i punkt widzenia. Jednocześnie ulegając temu błędowi unikamy zmierzenia się z autentycznym rozpoznaniem opinii przeciwnych, skrajnie odmiennych od naszego podejścia. Nie weryfikuje się własnych założeń i utwierdza w swoich przekonaniach. Efekt ten łączy się z efektem „ślepej plamki” – kiedy to nie zauważamy błędów we własnym postrzeganiu.
5. Czy rozumowanie jest wolne od typowych błędów logicznych?
Nasz umysł ma poważne problemy z rozpoznawaniem pułapek i zamierzonych manipulacji. Lubimy o sobie myśleć jako osobach racjonalnych, jednak gwarantuję, że jak każdy dajesz się nabierać na pewne sztuczki. Sprytne pułapki oparte na błędach logicznych złapią Cię i spętają Twój tok myślenia. Oczywiście nie wymienię tu wszystkich, ale szczególnie uważaj na:
a)
odwołanie do emocji - ktoś próbuje sprowokować emocjonalną reakcję przedstawiając dane i sytuacje w sposób, który wzbudzi lęk, niepokój, złość, etc. Jeśli dostarczane Ci treści sprawiają, że czujesz się gorzej, to zrób krok w bok – spójrz z dystansem, czy być może, ktoś celowo nie gra Twoimi emocjami.
b)
odwołanie do autorytetu (argumentum ad verecundiam) - to powoływanie się na autorytet, którego druga strona zna i ciężko będzie zakwestionować kompetencje. Rzecz w tym, aby spojrzeć szerzej – jakiego zdania są inni specjaliści w danej dziedzinie i czy opinie są zgodne.
c)
odwołanie do popularności (dowód społeczny ad populum oraz ad numerum) - odwołujemy się do popularności danej tezy lub stwierdzenia i liczby ludzi, którzy w nią wierzą. Jakby to czegokolwiek dowodziło. Był czas, że wszyscy sądzili, że słońce obraca się wokół ziemi.
d)
atak na osobę zamiast ataku na problem (argumentum ad hominem) – polega na tym, że ośmiesza się albo dyskredytuje osobę o przeciwnych opiniach zamiast skupić się na przedstawianych argumentach.
6. Czy zagadnienie wymaga ujęcia z wielu perspektyw jednocześnie?
Im bardziej złożone zjawisko, tym bardziej „podpadające” są proste wyjaśnienia i stanowiska. Psycholog spojrzy na to inaczej, bankowiec inaczej a polityk z jeszcze innej perspektywy. Daj sobie szansę, by poszerzyć pole widzenia i zdjąć klapki zakładane przez jedną perspektywę.
III. Poszukiwanie informacji zwrotnej
Jeśli nie wiemy czego nie wiemy a obszary koniecznej korekty wymykają się naszym zmysłom, to zawsze warto sięgnąć po informacje zwrotne. Jeśli jednak przyjmowanie krytyki, cierpkich uwag bywa wyzwaniem, to podpowiem Ci jak sobie radzić:
1.
Po pierwsze ODDYCHAJ! Nie komentuj, nie tłumacz się, nie wyjaśniaj przez chwilę nic. Tylko oddychaj.
2.
Nazwij to, co czujesz. Może to być niepokój, wstyd, gniew, smutek, zaskoczenie. Zrób to tak, jakby to była inwentaryzacja: „o! smutek a to ciekawe…”
3.
Sprawdź jaką historię sobie opowiadasz (i jakie niebezpieczeństwo czai się za rogiem)?
4.
Zweryfikuj, jak brzmi prawdziwy komunikat zwrotny. Czy na pewno ta osoba mówi, że nadajesz się do zwolnienia, czy tylko zwraca uwagę na jeden popełniony błąd?
5.
Zmień punkt widzenia – złap dystans. Na przykład przenieś się w myślach o 10 lat w przód – czy ta informacja zwrotna nadal by Cię tak ruszała?
Zachęcam Cię do tego, by przestać traktować siebie tak strasznie serio. Życie nie będzie dzięki temu ani lepsze ani lżejsze. Uśmiechnij się, spójrz na swoje potknięcia z akceptacją i przyzwoleniem i pozwól sobie błądzić. Ucz się, wyciągaj wnioski, ale zawsze z przyjacielskim traktowaniem samej/go siebie. Bo Twoje zdanie o samej/samym sobie jest najważniejsze. Jesteś cenniejsza/y niż myślisz. Powodzenia!